Tej jesieni pogoda nie sprzyjała wycieczkom, lecz dzięki niej nasz nastrój był bardziej poważny. Rankiem siódmego listopada wszyscy czekaliśmy pod szkołą. Atmosfera była nieco inna niż ta, która zwykle panuje przed wspólnymi wyjazdami. Kilka minut później odjeżdżaliśmy dwoma autokarami. Zbliżając się do obozu w Oświęcimiu przez okna autobusu można było dostrzec długie szeregi ceglanych baraków. Pierwszym elementem zwiedzania była projekcja filmu z wyzwolenia obozu w 1944 roku. To, co zobaczyliśmy, było bardzo poruszające. W niezwykłej ciszy czekaliśmy na dalsze instrukcje nauczycieli. Następnie wyposażono nas w zestawy słuchawkowe, podzielono na grupy i wraz z przewodnikami weszliśmy na teren obozu. Pokazano nam słynną bramę z napisem „ARBEIT MACHT FREI” i budynek kuchni. Później weszliśmy do kilku bloków. Były tam setki fotografii, dokumentów, ubrań i przedmiotów należących do byłych więźniów. Najbardziej uderzający widok stanowiły gabloty, gdzie znajdowały się całe stosy okularów, włosów, obuwia, a nawet protez ortopedycznych. Ogromne ilości tego wszystkiego przyprawiały o dreszcze i łzy. Ściana straceń znajdująca się na dziedzińcu między blokiem 10 a 11, robiła bardzo duże wrażenie. Zginęło tam tylu niewinnych ludzi. Patrzyliśmy na nią w ciszy próbując wyobrazić sobie wymiar tej tragedii. Kiedy zobaczyliśmy podziemne cele i karcery w tzw. „bloku śmierci” nikt już nie miał ochoty na żarty. Budynek, w którym mieściły się komory gazowe i krematorium, nawet z zewnątrz wyglądał przerażająco. Wchodząc do środka czuliśmy dziwny niepokój, przewodnicy dokładnie opowiedzieli o procesie zabijania gazem i kremowania ciał. Pokazano nam też miejsce, gdzie mieszkał dowódca obozu wraz z rodziną. Na tym zakończyliśmy pierwszy etap zwiedzania. Po krótkiej przerwie zostaliśmy przewiezieni do obozu w Brzezince. Zajmował on ogromny teren. O ile w poprzednim obozie warunki można uznać za okropne, to tutaj były wręcz nieludzkie. Z niedowierzaniem słuchaliśmy o okrucieństwie kapo nad więźniami. Drewniane baraki były na tyle prymitywne, że nadawały się do hodowli zwierząt. Budynki sanitarne również. Wspomniano nam o kilkunastu chorobach panujących w obozie, które wywołane były ogólnym brudem, brakiem wody pitnej i higieny. Następnie wyszliśmy na wieżę w budynku bramy wjazdowej i stamtąd patrzyliśmy ze zdumieniem na rozciągające się bez końca rzędy baraków.
Nasza wycieczka dobiegła końca. Wracaliśmy pod szkołę w specyficznym nastroju. Była to dla nas niesamowita lekcja historii. Uświadomiliśmy sobie kilka naprawdę ważnych rzeczy. My, Polacy nie możemy dopuścić to tego, by te wydarzenia zostały zapomniane, aby z biegiem czasu stawały się coraz mniej ważne. Dlatego jako młodzi ludzie jesteśmy świadomi faktów sprzed kilkudziesięciu lat.

Monika Wiktor IIIa
'; if (!isset($id)) { $id = '1'; } switch($id) { default: include ("layout.php"); break; } ?>